Trasa liczyła w zależności od miejsca spotkania 106 km z Tychów i ok. 80 km z Oświęcimia
i wiodła piękną Wiślaną Trasą Rowerową biegnącą wzdłuż brzegów Wisły.
Jest to trasa z urokliwymi widokami na dolinę rzeki Wisły i okolice.
Mijane są stawy, starorzecza wiślane oraz okoliczne wioski nadające trasie wyjątkowego charakteru.
O wrażeniach z tej wycieczki opowiedzą nam w artykule nasi rowerzyści.
Nastrój towarzyszył im wyśmienity.
Dla jednych "Było super, momentami ciężko, zwłaszcza kilka podjazdów było dla mnie trudnych"
Dla drugich "Wiatr we włosach, słońce na twarzy, konie w tle...Czego chcieć więcej?".
Jak na wrzesień to pogoda była "Wymarzona, nie za gorąco",
"Była idealna - słońce świeciło, niebo bezchmurne, ani śladu deszczu. Można powiedzieć, że to była pogoda na zamówienie-
nic tylko wsiadać na rower i jechać! Taki dzień, że nawet jeśli próbowałabym narzekać to nie miałabym za bardzo na co"
Chociaż dla niektórych "Świetna pogoda, choć zimno z rana...po 3 godzinach słońce podgrzało i było już OK".
Podczas trasy kilka różnych rzeczy zwróciło uwagę naszych rowerzystów:
"Konie, zdecydowanie konie. Majestatyczne, piękne.... Na moich towarzyszach również zrobiły OGROMNE wrażenie",
"Piękne widoki z wału wiślańskiego, mała ilość ludzi na drodze, co jest na plus - wrzesień. Lecz jedna uwaga: za mała ilość
wiat do odpoczynku na trasie, na wale".
A dla wprawionego weterana wypadów rowerowych "Płasko i bez wysiłku jak dla mnie..." chociaż i tutaj nasz rozmówca zaskoczy
"Szybko się dojechało, chodź siedzenie odczuło kilka godzin jazdy".
Po dotarciu do pięknego Krakowa, cała grupa była zadowolona, szczęśliwa i dumna za pokonany dystans.
O to ich reakcje:
"To były same pozytywne emocje. Z jednej strony - euforia, że udało sie przejechać trasę, a z drugiej - czysta radość, że mogłam
wreszcie zejść ze siodełka", "Duża satysfakcja i radość".
Jak zawsze Kraków zachwycił ich swoim urokiem. "Oczywiście uroda rynku w Krakowie z dostojnym pomnikiem Mickiewicza
i jedynymi w swoim rodzaju pięknymi Sukiennicami zawsze wzbudza zachwyt".
Na zakończenie wyprawy było jedzonko, lody, spacer po uliczkach Krakowa. Powrót już bardziej wypoczynkowo, bo pociągiem.
Kraków został zaliczony, jaki kierunek następnym razem??? Zobaczymy.
Na koniec jeszcze motywacja dla tych co mają chęci ale… no właśnie zawsze jest jakieś ale....
„Polecam wszystkim, którzy w miarę regularnie jeżdżą, wycieczkę do Krakowa rowerem, nie bójcie się wyzwania.
Z odpowiednim prowiantem i przerwami można wiele zdziałać”.